Miał być kolejny epicki pojedynek tenisowych gigantów. Zamiast zaciętego starcia w finale Australian Open była jednak demolka. Novak Djoković bez większych problemów rozbił 6:3, 6:2, 6:3 bezradnego Hiszpana Rafaela Nadala. Serbski lider rankingu triumfował w Melbourne już po raz siódmy, bijąc rekord. Nadal na drodze do finału nie stracił ani jednego seta. Wygrywał łatwo i szybko, imponując formą i miażdżąc kolejnych rywali. W finale jednak trafiła kosa na kamień... - To nie był mój dzień, a Novak zaprezentował niesamowity poziom - podsumował klęskę Hiszpan, który od pierwszego gema prezentował się zaskakująco słabo, popełniając bardzo dużo prostych błędów.
To było już starcie numer 53 Djokovicia i Nadala. Bilans teraz to 28-25 dla Serba. Djoko wygrał trzeci turniej wielkoszlemowy z rzędu (wcześniej Wimbledon 2018 i US Open 2018). W sumie ma już 15 takich triumfów na koncie. - Dokładnie rok temu musiałem poddać się operacji łokcia. To niesamowite, że znów jestem na szczycie - nie krył emocji szczęśliwy Djoko. Za triumf w Melbourne zarobił 4,1 mln dolarów australijskich (11 mln zł).
Ciekawie było również na pomeczowej konferencji prasowej. Djoković znany jest z tego, że potrafi rozbawić dziennikarzy do łez, wykorzystując swoje aktorskie umiejętności. Teraz też zrobił niezły show. Jeden z przedstawicieli mediów, mówiący z charakterystycznym włoskim akcentem, zagadnął Serba, wyliczając jego sukcesy:
- Siedem triumfów w Australian Open, piętnaście wielkoszlemowych...
- Nie najgorzej! - odparł Djoko z identycznym akcentem (w oryginale "Not too bed"), na co dziennikarze ryknęli głośnym śmiechem.
Zobaczcie zabawne WIDEO.
