Djoković nie chciał, żeby chłopiec stał z parasolem nad nim i sam moknął. Poprosił, żeby usiadł obok niego, co publiczność nagrodziła gorącymi brawami. Sam przejął parasol, natomiast swojemu gościowi wręczył rakietę. Obaj chwilę porozmawiali i pożartowali. A całą znajomość przypieczętowali... toastem.
Przeczytaj również: Andrzej Kostyra prosto z Paryża: Fibak i blondynka
Serb bez problemów pokonał Portugalczyka Joao Sousę (6:1, 6:2, 6:4). W drugiej rundzie jego rywalem będzie Francuz Jeremy Chardy.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail