Właściwie nic się nie zmieniło od kiedy rok temu byłem na Roland Garros. Tłumy kibiców, "koniki" przed stadionem szepczące "cherchez place" (szukasz biletu). W stoiskach otaczających korty łupią niemiłosiernie, jak na żadnym innym wielkoszlemowym turnieju: mała butelka wody – 4 euro, hotdog – 10, czapeczka – 28, tiszert – 40, płócienny kapelusik – 50, ręcznik z napisem Roland Garros 75 euro...
Jerzy Janowicz: Nigdy nie dowiecie się o moich problemach osobistych
Pojawił się również stały element tenisowego krajobrazu na Roland Garros - Wojciech Fibak. Jak zwykle w tej samej granatowej czapeczce, prawie tak samo starej jak jej właściciel. Dokładnie rok temu podczas Roland Garros wybuchła afera po prowokacji dziennikarek "Wprost" z Fibakiem w roki głównej. "Dałem się podejść" - mówił nam wtedy Wojtek.
Od tego czasu Fibak usunął się trochę w cień. Ale na French Open nie mogło go zabraknąć, tak samo jak byłego trenera polskiej reprezentacji tenisowej Adama Królaka, który zwierzył mi się, że to jego... 44 Roland Garros.
Niby wszystko po staremu. Zmiana jest tylko jedna, Wojtek Fibak pojawił się z dużo młodszą od niego atrakcyjną blondynką.