"Super Express": - Pan i pana małżonka urodziliście się w Polsce, a Sabine już w Niemczech. Od razu było jasne, że będzie reprezentowała Niemcy, czy może braliście pod uwagę, że może grać dla Polski?
Ryszard Lisicki: - Wyemigrowałem z Polski w 1977 roku po ukończeniu historii na Uniwersytecie Wrocławskim. Nie była to dla mnie łatwa sprawa, bo żeby móc pojechać do Niemiec i zobaczyć mieszkających tam rodziców, zostałem zmuszony przez ówczesne władze do zrzeczenia się polskiego obywatelstwa. W 1988 roku ściągnąłem do Niemiec moją obecną żonę, a rok później urodziła się Sabine. Miałem już wtedy niemieckie obywatelstwo, więc córka też je otrzymała, choć oczywiście ze względu na żonę mogła też dostać polskie. W domu Sabine była wychowywana dwujęzycznie. Ze mną rozmawiała po niemiecku, a z żoną po polsku. Odpowiadając na pana pytanie: córka wychowywała się w Niemczech, tutaj skończyła szkołę. Zatem to normalne, że reprezentuje Niemcy.
- Układ ojciec - córka w tenisie jest częsty. Jakie pan miał pomysły na treningi Sabine? Na ten temat napisał pan pracę doktorską ("Współzależność szybkości i dokładności czynności ruchowych na przykładzie gry w tenisa ziemnego").
- Na początku córka trenowała dokładnie tak samo jak Mary Pierce, którą obserwowałem w czasie pobytu w akademii tenisowej na Florydzie. Spędziłem tam kilka tygodni, asystowałem w treningach czołowych zawodników świata. W czasie badań w ramach pracy doktorskiej doszedłem do wielu wniosków, które zmieniły mój pogląd na technikę w tenisie. Po skonfrontowaniu tych spostrzeżeń z siostrami Williams oraz Martiną Hingis i jej matką zmieniłem radykalnie sposób treningu Sabine i innych moich zawodników.
- Dla polskiego tenisa tegoroczny Wimbledon był znakomity. Czy pana zdaniem Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz są w stanie w przyszłości wygrać turniej Wielkiego Szlema?
- Przede wszystkim wielkie gratulacje dla polskiego tenisa! Praktycznie wszyscy znamy się ze sobą, bo spotykamy się na turniejach. Z polskimi zawodniczkami rozmawiamy po polsku. Trudno powiedzieć, czy Radwańska albo Janowicz wygrają Wielkiego Szlema, bo to zależy od wielu czynników. Janowicza znam od kilku lat i obserwuję jego postępy. Ma świetne warunki fizyczne i jest bardzo pracowity.To bardzo istotne dwie cechy, które pomogły mu już w szybkim awansie w rankingu i myślę, że będzie wspinał się coraz wyżej.
Sabine Lisicki
Ur. 22 września 1989 roku w Troisdorf (Niemcy)
Wzrost: 178 cm, waga: 70 kg
Pozycja w ranking WTA: 18.
Najwyżej w rankingu WTA: 12.
Wygrane turnieje WTA: 3
Największy sukces: finał Wimbledonu 2013