Iga Świątek wisiała na włosku w drugiej rundzie Roland Garros z Naomi Osaką, ale po wyszarpanym, dramatycznym zwycięstwie (7:6, 1:6, 7:5) włączyła tryb "demolka". W kolejnym meczu nie dała szans Marii Bouzkovej (6:4, 6:2), a później zdemolowała Anastazję Potapową w 40 minut (6:0, 6:0). Wydawało się, że w ćwierćfinale będzie trudniej - jej rywalką była aktualna mistrzyni Wimbledonu i finalistka Roland Garros 2019, Marketa Vondrousova. Rozstawiona z "5" Czeszka poradziła sobie jednak we wtorek tylko nieznacznie lepiej od Rosjanki - zdołała urwać Świątek dwa gemy i wytrwała na korcie godzinę i kilka minut. Liderka rankingu WTA całkowicie rozbiła kolejną rywalkę i w wielkim stylu awansowała do półfinału. Jej występ kolejny raz zasługiwał na największe docenienie, ale trybuny kortu imienia Philippe'a Chatrier zupełnie nie pasowały do popisu Polki.
Iga Świątek skomentowała lanie kolejnej rywalki w Rolandzie Garrosie. Nie mogła się powstrzymać
Polacy nie mogli obejrzeć meczu Igi Świątek w Paryżu
Już od pierwszej piłki trudno było nie zauważyć ogromnych pustek na największym z kortów Rolanda Garrosa. Co prawda z każdą minutą przybywało kibiców na trybunach, ale miało to związek ze zbliżającym się meczem turnieju mężczyzn. Po spotkaniu Świątek z Vondrousovą swój ćwierćfinał w męskiej drabince rozpoczęli Grigor Dimitrow i Jannik Sinner, a trybuny były już zapełnione. To nie pierwsza taka sytuacja, gdy turniej kobiet jest poszkodowany wcześniejszą godziną - kibicom w Paryżu łatwiej dojechać na korty na godzinę 16 niż na 11. Jednak to nie jedyny problem, bo sprawy nie ułatwia system sprzedaży biletów, który uniemożliwił grupie Polaków przebywającej w stolicy Francji obejrzenie meczu Igi w ćwierćfinale pomimo pustek na trybunach.
Roland Garros PREMIE: Ile zarobiła Iga Świątek za półfinał? Nagrody pieniężne
Szerzej o sprawie informował obecny na miejscu Łukasz Jachimiak z portalu Sport.pl. Grupa Polaków zamiast meczu Świątek - Vondrousova oglądała w tym samym czasie spotkanie Moniki Stankiewicz w juniorskim turnieju. Odbywał się on na małym korcie numer 3, który mieści 270 osób. Kibice nie byli jednak w stanie kupić biletów na kort Philippe'a Chatrier na mecz najlepszej polskiej tenisistki, ponieważ wejściówki były sprzedawane w pakiecie na całą sesję dzienną i zostały wykupione z myślą o popołudniowym starciu mężczyzn. Cierpią na tym tenisistki, które rozgrywają swoje mecze w niekorzystnych porach przy opustoszałych trybunach, ale oficjeli WTA najwyraźniej to nie boli. Najważniejsze, że bilety się sprzedały...