Iga Świątek dosyć łatwo awansowała do trzeciej rundy US Open pokonując Amerykankę Sloane Stephens 6:3, 6:2 na słynnym obiekcie Ashe Stadium. - To mój pierwszy raz i mam nadzieję, że będę miała jeszcze wiele okazji, aby tu zagrać. Spełniłam swoje marzenie - przyznała liderka światowego rankingu. W kolejnej rundzie zmierzy się z inną Amerykanką Lauren Davis.
Iga Świątek na US Open: Niewiele wiem o rywalce
Raszynianka przyznała, że niewiele wie o najbliższej rywalce, która zajmuje 105. miejsce w rankingu WTA. To będzie ich pierwsze oficjalne spotkanie. - Nie wiem o niej za dużo. Grałyśmy ze sobą na treningu, ale miało to miejsce w 2019 roku. Dlatego muszę uaktualnić swoją wiedzę na jej temat - przyznał Iga. Swoje dwa dotychczasowe mecze na nowojorskim turnieju Polka wygrała do zera i straciła tylko osiem gemów. Z turnieju odpadły natomiast wysoko notowane: Simona Halep, Emma Raducanu, Jelena Ostapienko, Daria Kasatkna, Naomi Osaka, Paula Badosa czy rozstawiona z dwójką Anett Kontaveit. Polka tonowała jednak nastroje.
- Nie zwracam na to uwagi. Niektórym zawodniczkom nie jest łatwo i przez pryzmat moich wcześniejszych doświadczeń rozumiem dlaczego tak się dzieje. W każdym turnieju może pojawić się też zawodniczka, która - nawet jeżeli nie będzie rozstawiona, zaskoczy wszystkich swoim poziomem - podkreśliła.
Świątek - Stephens: Start tutaj to coś pięknego
Świątek w drugiej rundzie pewnie pokonała Amerykankę Stephens. Tym samym po raz pierwszy zagrała na największym tenisowym obiekcie na świecie Artur Ashe Stadium, który mieści blisko 24 tyś. widzów.
Hubert Hurkacz odpadł z US Open! Nie odczarował Nowego Jorku!
- Pamiętam, że jako juniorka oglądałam tu mecze z wysokości trybun i to była zupełnie inna perspektywa. To, że mogłam być częścią tego widowiska to jest coś pięknego. Mam nadzieję, że będę miała wiele okazji, aby to przeżyć ponownie. Ten stadion robi niesamowite wrażenie i pozwala uświadomić jaką drogę się przeszło. To jest bardzo fajne uczucie - podkreśliła liderka światowego rankingu.
W starciu ze świetnie dysponowaną Polką Stephens była bezradna. - Cały mecz zagrałam solidnie, ale w Cincinnati poziom mojej koncentracji falował. Przyznam, że w tym sezonie grałam już tyle meczów, że niekiedy czuję się, jakby to był dla mnie kolejny dzień w biurze. Czasem te dni są inne i czymś się wyróżniają, ale cieszę się, że zamknęłam ten mecz dosyć szybko i że wykorzystałam wszystkie przewagi, które miałam - zdradziła.
Polscy kibice wydali fortunę na bilety
Obiekt nie był pełny, a kibiców odstraszyły ceny biletów. Najtańsze kosztowały bowiem 250 USD. Z kolei za miejsce przy korcie trzeba było zapłacić blisko 2 tyś. USD. Na trybunach nie zabrakło jednak Polaków.
Tego Iga Świątek nie przeżywała jeszcze nigdy. Historyczny moment zakończony wyjątkową niespodzianką
“Szczerze mówiąc nie zwróciłam uwagi na atmosferę na obiekcie. Podczas gry odcinam się od tego. Gdybym zwracała na to uwagę, to nie świadczyłoby to dobrze o mojej koncentracji. Jednak dobrze grało się z Amerykanką czując, że nie mam przeciwko sobie publiczności. Bardzo się cieszę, że było tu dużo Polaków i oni także równoważyli doping Amerykanów - dodała.
W trakcie turnieju Świątek spotkała się z legendarną narciarką alpejską Lindsay Vonn. - Gdybym chciała podzielić się o czym rozmawiałyśmy opisałabym to na Instagramie. Oczywiście fajnie jest poznać legendę, zaczerpnąć inspiracji i pogadać o sporcie z osobą, która jest tak doświadczona - zakończyła Świątek.
Kto wygra nadchodzący mundial?
Włącz podcast i poznaj faworytów!
Listen to "MUNDIAL W KATARZE. Oceniamy grupy. NIESPODZIANKI. FAWORYT. [Super SPORT]" on Spreaker.