Polacy w niedzielę stali pod tenisową ścianą, ale i tak było lepiej niż w piątkowy wieczór. Po pierwszym dniu rywalizacji w trójmiejskiej Ergo Arenie było 0:2, bo swoje mecze gładko przegrali Przysiężny i debiutujący na tym poziomie, 19-letni Hubert Hurkacz. Na szczęście przyszła sobota, a wtedy do roboty wzięli się nasi weterani: Łukasz Kubot i Marcin Matkowski.
Agnieszka Radwańska w okularach. SZOK! Isi posypał się wzrok?!
Poszło im znakomicie. Motorem napędowym jest oczywiście deblista Matkowski, który zdobył już 30 punkt w karierze davisupowych startów. Razem z Kubotem łatwo ograli Carlos Berlocqa i Renzo Olivo 6:3, 6:4, 6:4. W niedzielę musiał wygrać Przysiężny.
"Ołówek" uległ jednak liderowi rywali Leonardo Mayerowi 7:6(4), 6:7(4), 2:6, 3:6 a biało-czerwonych czeka walka o utrzymanie w Grupie Światowej Pucharu Davisa. Przysiężny zaczął świetnie, bardzo dobrze serwował i w dwóch pierwszych setach nie dał 41. w rankingu Argentyńczykowi ani jednej szansy na przełamanie. Jednak potem solidny rywal wykorzystał jego zmęczenie.
Przysiężny w Gdańsku zagrał pierwsze mecze od... listopada. Dopiero tydzień temu wznowił treningi po wyleczeniu kontuzji. Uraz kolana wykluczył też z gry Jerzego Janowicza (26 l.). W tym składzie Polacy nie byli w stanie nawiązać walki z mocnym przeciwnikiem. Co ciekawe, kapitan Radosław Szymanik rozważał wystawienie w niedzielę zamiast Przysiężnego Kubota, który karierę singlową praktycznie już zakończył. Nie zdecydował się jednak na tę zagrywkę va banque.
Polska - Argentyna 1-3
M. Przysiężny - G. Pella 1:6, 4:6, 6:7(5)
H. Hurkacz - L. Mayer 2:6, 6:7(3), 2:6
Ł. Kubot/M. Matkowski - C. Berlocq/R. Olivo 6:3, 6:4, 6:4
M. Przysiężny - L. Mayer 7:6(4), 6:7(4), 2:6, 3:6