Australian Open się zakończyło i mimo, ze ani Hubert Hurkacz, ani Iga Świątek nie dotarli do finałowych faz imprezy, to dobra postawa Magdy Linette i Jana Zielińskiego będzie przed dłuższy czas wspominana przez polskich kibiców. Niestety, tak dobry jak polscy teniniści nie był katering obecny na obiektach imprezy, o czym poinformował dziennikarz "Kanału Sportowego", Kamil Gapiński.
Koszmarny katering na Australian Open? Polski dziennikarz wyznał prawdę
Jak powiedział Gapiński, dla niego turniej w Australii będzie w dużej mierze kojarzył się ze śmierdzącym jedzeniem, które obecne było na arenach.
- Powiem wam, że jak wchodzę na Laver Arenę, to już nie mogę tego wdychać. Tylko cap. Ten turniej będzie mi się kojarzyć z jedną rzeczą, czyli takim śmierdzącym fried chickenem, który oni cały czas jedzą - przyznał dziennikarz, dodając, że w trakcie Australian Open zjadł najgorszego hot-doga w swoim życiu.
- Tutaj nie ma zdrowych przekąsek. Masz do wyboru tylko kurczak barbecue albo raz coś mnie podkusiło na hot-doga. Okazało się, że oni tu nie znają musztardy i ketchupu. Zjadłem najgorszego hot-doga w życiu - sucha bułka, okropna parówka. Po prostu dramat korespondenta - opowieał dziennikarz "Kanału Sportowego".