Australian Open to jeden turniejów przyciągających największą uwagę w w całym tourze i nie ma się co dziwić – należy do turniejów Wielkiego Szlema, czterech najważniejszych imprez w tenisowym kalendarzu. Nie inaczej jest i tym razem, również dlatego, że do rywalizacji w Melbourne powrócił Novak Djoković, który rok temu został deportowany z Australii. Podobnie jak w innych turniejach, tak i w Australian Open zawodnicy z Rosji i Białorusi występują pod neutralnymi flagami, ale początkowo kibice nie mieli zakazu wnoszenia tych flag na trybuny. To zmieniło się jednak już bardzo szybko.
Organizatorzy Australian Open zakazali rosyjskich i białoruskich flag. Kibice nie chcą się podporządkować
Problem z kibicami rosyjskich zawodników pojawił się już w meczu pierwszej rundy między Ukrainką Kateryną Baindl (WTA 95) i Rosjanką Kamillą Rachimową (WTA 110). Tuż obok kortu powieszono bowiem rosyjską flagę, która mogła rozpraszać ukraińską zawodniczkę. Po tym incydencie zareagował ambasador Ukrainy w Australii i organizatorzy turnieju postanowili zmienić swoje wcześniejsze decyzje i zakazać wnoszenia symboli państw agresorów na trybuny.
Niestety, kibice nie bardzo chcą się do zakazu stosować. Już na meczu Andrieja Rublowa z Dominikiem Thiemem znów pojawiła się rosyjska flaga, choć tym razem zareagowali ochroniarze i flaga została schowana. Można jednak spodziewać się, że takich incydentów będzie więcej.