Świątek od ponad roku jest liderką rankingu WTA i zwłaszcza na mączce udowadnia swoją klasę. Jedną z niewielu zawodniczek, które pokonały ją na tej nawierzchni, jest Caroline Garcia. Francuzka wróciła w zeszłym roku do najwyższej formy i jest obecnie czwartą tenisistką świata. Nic dziwnego, że ma ogromne oczekiwania, ale takie podejście bywa zgubne. Po zwycięstwie z Anastazją Pawluczenkową mówiła o tym nawet Świątek, która wróciła pamięcią do trudnych chwil sprzed zwycięstwa w Roland Garros 2020. Na własnej skórze odczuwa to teraz Garcia, która w Rzymie odpadła już w trzeciej rundzie ze znacznie niżej notowaną Camilą Osorio. Ta porażka była naprawdę trudna, o czym najlepiej świadczą jej pomeczowe łzy.
Problemy wielkiej rywalki Igi Świątek. Zalała się łzami
Francuzka zdobyła się na rozmowę z "L'Equipe" i szczerze opowiedziała o targających nią emocjach. - Deszcz, który przerwał pierwszego seta, sprawił, że z moim trenerem mieliśmy dłuższą rozmowę o stanie umysłu. Tuż po przerwie miałam kilka dobrych momentów, ale potem szybko wróciły proste błędy. No i pogrążyłam się w sobie. Byłam sfrustrowana przez długi czas. Czasami bywa ciężko. Staram się, ale nic nie działa - mówiła ze łzami w oczach, cytowana przez Sport.pl. Zresztą Rzym nie był takim pierwszym przypadkiem.
- Oczekiwania mają na mnie negatywny wpływ. I na to, co robię na korcie. Ciężko pracuję na treningach, ale potem wychodzę na mecz i nie potrafię tego przełożyć na grę. Chciałbym wtedy dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje. Choćby po to, by nauczyć się kontrolować takie sytuacje i wpływać na nie. Ale zamiast tego, pogrążam się w sobie coraz bardziej. Zamiast przyjemności, to, co dzieje się na korcie, staje się koszmarem - wyznała 29-latka.
Listen on Spreaker.