Tuż po meczu Radwański w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Paryżu nie krył nerwów. - Nie da się bardziej zapieprzyć meczu - grzmiał.
Trener się poddaje
Wczoraj, w rozmowie z "Super Expressem", trener podtrzymał swoje słowa. - To nie jest tak, że mówiłem w nerwach i emocjach. Tak oceniałem mecz po ostatniej piłce i tak samo oceniam teraz. To był książkowy przykład spieprzenia meczu, który był do wygrania. Powiem więcej: cały turniej był do wygrania, bo Szarapowa była najtrudniejszą przeszkodą - mówi Robert Radwański. - Trzeba raz na zawsze obalić mit, że Iśka ma mocną psychikę. Nie ma sensu tak dalej ciągnąć, trzeba coś zmienić, zatrudnić psychologa albo psychiatrę. Ja mogę córkę nauczyć serwisu, forhendu, bekhendu, ale głowy jej nie zmienię, poddaję się!
Patrz też: Agnieszka Radwańska: Ojca nie zmienię, jego charakteru również
Pomieszają w sztabie
Trener Radwański nie po raz pierwszy ostro krytykuje córkę po porażce. Rok temu Isia odpadła w Paryżu już w 2. rundzie, przegrywając z Jarosławą Szwedową. Wtedy już w trakcie pojedynku pokłóciła się z siedzącym na trybunach ojcem, który komentował jej nieudane zagrania. - Zamknij się, idź stąd. Spier...! Spier...! Rozumiesz?! - wrzeszczała do niego z kortu.
Teraz na korcie Isia nie okazała emocji, ale w rozmowie z polskimi dziennikarzami odniosła się do przykrych słów ojca.
- Mówi tak i ocenia mnie, bo to jest mój ojciec. Jemu nigdy nie dogodzę. Tak jest już od 17 lat, ale mnie to fruwa i powiewa. Ojciec zawsze jest wściekły... - mówi Agnieszka, która nie wyklucza, że szykują się zmiany w jej sztabie szkoleniowym. - Ojca przecież nie zmienię, ale trenera mogę i będziemy w najbliższej przyszłości trochę mieszać - zapowiada.