Serena Williams otarła się o śmierć

2011-03-04 3:45

Słynna tenisistka Serena Williams (30 l.) została zabrana do szpitala prosto z bankietu zorganizowanego przez magazyn "Vanity Fair" po oscarowej gali, miała zakrzep krwi w płucach.

Serena przeszła operację, lekarze pozwolili jej na powrót do domu. - Dziękuję wszystkim za modlitwy i wsparcie. To było dla mnie przerażające przeżycie, teraz jednak wszystko idzie ku lepszemu. Jestem pod stałą opieką lekarzy, więc mam nadzieję, że wszystko co najgorsze jest już za mną - mówiła poruszona Serena.

Patrz też: Ranking WTA. Agnieszka Radwańska utrzymała się w dziesiątce

Amerykanka nie gra od lipca 2010 roku, kiedy rozcięła stopę na szkle. Jeszcze w zeszłym tygodniu zapowiadała, że wróci w maju, na turniej Roland Garros.

- Sytuacja się zmieniła. W tej chwili nie chcę dawać żadnych deklaracji, kiedy znów zagram. Mam nadzieję, że wczesnym latem będę gotowa, ale najważniejsze jest zdrowie - opowiada.

Zakrzep krwi wykryto u Sereny przypadkowo, podczas badań kontuzjowanej stopy. Gdyby nie to, Amerykanka mogła nawet umrzeć, bo niewykryty odpowiednio wcześnie zator w blisko 20 procentach przypadków jest śmiertelny. Właśnie takie schorzenie było przyczyną śmierci Kamili Skolimowskiej.

Wciąż nie wiadomo, czym spowodowany był zator krwi u 13- krotnej mistrzyni turniejów wielkoszlemowych. Być może powstał po zabiegu chirurgicznym, który Amerykanka przeszła w lipcu.

Zator może spowodować także zażywanie EPO, czyli popularnego środka dopingującego, który podnosi poziom czerwonych krwinek we krwi. Jednym z jego skutków ubocznych jest zagęszczenie krwi i wzrost jej lepkości, co z kolei prowadzi do zakrzepów.

Najnowsze