Tenis, czyli cukierek lizany przez szybkę

2011-01-15 2:13

Ruszył turniej Australian Open, więc czym prędzej przejrzałem kalendarz WTA na rok 2011, by sprawdzić, ile razy będę mógł zobaczyć to, co mamy w naszym tenisie najlepszego. Czyli Agnieszkę Radwańską. Okazało się, że przez cały rok jej nie zobaczę. I przez następne dwa lata też, bo w Polsce nie będzie ani jednego turnieju WTA.

Polski Związek Tenisowy ma wyjątkowego pecha do prezesów. Jak na fotelu rozsiadł się wybitny filmowy producent Lew Rywin, to wiadomo jak się to skończyło. Zresztą Rywin producentem był dobrym, a prezesem niekoniecznie.

Jego miejsce na 6 lat zajął  prezydencki (jeszcze od Kwaśniewskiego) polityk i dyplomata Waldemar Dubaniowski. Rządził dość bezbarwnie i w końcu poszedł na ambasadę w Singapurze. Stamtąd kortów w Polsce nie widać.

Przeczytaj koniecznie: Maria Szarapowa ma nowy strój na Australian Open - ZDJĘCIA!

Więc wybrano na tę posadę Jacka Ksenia, prezesa banku, podobno finansistę z najwyższej półki i dobrego kumpla Ryszarda Krauze. Liczono, że przy tych dwóch potentatach tenis rozkwitnie. Ale rozkwitł tak jak skromny kwiatek przy autostradzie. Radwańskie, „Matka” z „Frytką”, Kubot, a świat jedzie obok.

W czasach o wiele cięższych turnieje na Warszawiance jednak pozwalały obejrzeć wielkie gwiazdy. Teraz podobno nas na to nie stać. Tenis będziemy lizać przez telewizyjną szybkę. To po  to oddaliśmy PZT finansowemu geniuszowi?

Najnowsze