W starciu z Goworcową Agnieszka wyraźnie nie była sobą. Popełniała mnóstwo błędów i widać było, że walczy z kontuzją. Wreszcie się poddała.
- Na kontuzję barku narzekam już od kilku tygodni - powiedziała po spotkaniu Isia. - Sezon tak naprawdę zbliża się do końca, a ja w tym roku grałam bardzo dużo.
W New Haven polska wiceliderka rankingu zagrała w osiemnastym już turnieju w sezonie. Żadna zawodniczka ze światowej czołówki nie narzuciła sobie takiego tempa. Dlatego na usta cisną się pytania: czy nasza gwiazda nie przesadziła? Czy nie powinna np. wzorem Marii Szarapowej staranniej selekcjonować występy?
- Te pierwsze pół roku było strasznie naładowane turniejami, córka miała na koncie najwięcej meczów ze wszystkich zawodniczek z czołówki - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" jeszcze przed igrzyskami Robert Radwański, ojciec Isi.
Zaraz po igrzyskach Agnieszka od razu poleciała za ocean, gdzie grała niemal non stop - najpierw w Montrealu, potem w Cincinnati, a teraz w New Haven.
- To stan zapalny - mówi o kontuzji. - Ostatnio obciążyłam bark bardzo dużą dawką tenisa i w końcu powiedział mi "nie".
Isia zapowiada, że w US Open wystąpi. Kontuzja i krecz martwią, ale być może była to po prostu mądra decyzja. Z Goworcową zagrała, żeby nie płacić wysokiej kary za wycofanie się z turnieju, ale potem uznała pewnie, że nie warto narażać zdrowia.
- Bałam się, że to zbyt duże ryzyko. Przecież US Open to naj- ważniejszy turniej - przyznała.
Tylko czy przeciążone ramię wytrzyma trudy nowojorskiego turnieju? Agnieszka w US Open bronić będzie zaledwie 100 punktów wywalczonych przed rokiem, więc w przypadku sukcesu może zostać nawet liderką rankingu. Z drugiej strony, problemy zdrowotne i wyraźnie słabsza forma Isi budzą obawy. Tym bardziej że na US Open nasza gwiazda zawsze czuła się kiepsko - w latach 2009, 2010 i 2011 odpadała tam już w II rundzie...