Mecz Igi Świątek z Anastazją Potapową przejdzie do historii jako jeden z bardziej jednostronnych na kortach Rolanda Garrosa. W czwartej rundzie wielkoszlemowego turnieju, otwierającej drugi tydzień zmagań, liderka rankingu WTA kompletnie rozbiła 41. tenisistkę świata 6:0, 6:0. Awans do ćwierćfinału wywalczyła w zaledwie 40 minut, oddając rywalce jedynie 10 punktów. Po tak jednostronnym meczu zdecydowana większość ekspertów doceniła dominację Polki, ale nie wszyscy. Największe poruszenie wywołał wymowny wpis Nicka Kyrgiosa, który rozpętał prawdziwą burzę.
Hubert Hurkacz rozpętał wielką awanturę! Polała się krew, Polak za burtą!
Nick Kyrgios wyśmiał Igę Świątek? W internecie zawrzało
Australijczyk od lat uchodzi za jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w tenisie, i mimo że od dłuższego czasu ma problemy ze zdrowiem i nie pojawia się na kortach, znowu jest o nim głośno. Wszystko przez to, że po demolce Świątek na Potapowej skomentował jeden z wpisów wychwalających Polkę... emotikonem płaczącym ze śmiechu (cry emoji). Fani od razu zareagowali na komentarz Kyrgiosa i nie kryli oburzenia jego postawą.
"Co próbujesz w ten sposób przedstawić?" - spytał wprost wyraźnie zmieszany francuski dziennikarz, Bastien Fachan. Kibice byli jednak mniej wyrozumiali i ostro skrytykowali Kyrgiosa. Jest on jednym z przeciwników równych płac w tenisie. - Podczas Australian Open grałem przez cztery godziny, a Switolina jakieś 40 minut i oboje dostaliśmy takie samo wynagrodzenie. Dlaczego tenis jest jedyną dyscypliną, która zajmuje się takimi rzeczami? Gdyby koszykarki w WNBA domagały się równych pensji, zawodnicy z NBA by ich wyśmiali - mówił niedawno w rozmowie z "The Athletic". Teraz oburzeni kibice przypomnieli mu porażkę z Taylorem Fritzem 3:6, 2:6 w 51 minut w turnieju w Cincinnati w 2022 roku. Inni wprost nazywali go sprawcą przemocy i mizoginem, wytykając ESPN zatrudnienie Kyrgiosa w roli eksperta. Zwrócono też uwagę, że 40 minut Świątek i Potapowej to o 40 więcej niż Australijczyk spędził w tym roku na korcie, a także tylko 29 min mniej, niż zagrał w zeszłym roku.