"Super Express": - Hubert Hurkacz rozkręca się z meczu na mecz. Czy można już go wymieniać w gronie faworytów do wygrania Australian Open?
Wojciech Fibak: - Od dawna uważam, że Hubert jest niedoceniany, zarówno w Polsce jak i na świecie. Kiedy mówi się o następcy Djokovicia, słychać głównie o Alcarazie, Sinnerze, Rune, Zverevie czy Tsitsipasie. A Huberta w tym gronie się nie wymienia. Niesłusznie! Wierzę w to, że pokona Miedwiediewa i zyska wtedy większe uznanie jako pretendent do triumfu w Melbourne. Rosjanin się go obawia, o czym nawet teraz mówił. W końcu przegrał z Hubertem już kilka razy. Miedwiediew mówił głównie o serwisie Hurkacza, a przecież tych atutów Polak ma więcej - wspaniale gra w defensywie, doskonale się porusza, ma świetny bekhend.
- Hubert jest pierwszym Polakiem, który doszedł w Australian Open do ćwierćfinału...
- Tak i to jest wspaniała sprawa! Mamy historyczny wynik. Ja raz tylko tam grałem. Walczyłem, ale poległem. Blisko był Łukasz Kubot (4. runda w 2010 r., red.), ale też ćwierćfinału nie osiągnął. Teraz Hubert wreszcie przekroczył i tę granicę. Myślę, że prędzej czy później wygra turniej wielkoszlemowy.
- Co będzie kluczowe w meczu z Miedwiediewem?
- Wytrzymałość psychiczna. Obaj znani są ze świetnej kondycji, fizycznie zawsze są doskonale przygotowani. Obaj też doskonale wytrzymują wymiany z głębi kortu. Grają nieco podobnie, płasko nad siatką, nie stosują topsinów. Myślę, że będzie dużo długich wymian. Uważam, że serwis pomoże bardziej Hubertowi. Jest też lepszy od Rosjanina przy siatce. Jednak ta wytrzymałość mentalna może okazać się kluczowa.
- A co się stało z Igą Świątek? Zgodzi się pan z opinią, że nie trafiła z formą?
- Myślę, że tak nie można podsumowywać jej występu. Trzeba docenić Czeszkę Noskovą, bo zagrała z Igą bardzo dobrze i odważnie. Współczuję bardzo Idze i trenerowi Tomkowi Wiktorowskiemu. Na papierze to losowanie wydawało się bardzo trudne. Mówiło się o groźnej Kenin i że Collins jest blisko, a w oddali Ostapenko i Rybakina. A nikt nie obawiał się Noskovej. Też myślałem, że Iga sobie poradzi, a tymczasem i ona odpadła, i poległy też te mocne rywalki, które miały stanąć jej na drodze. Przyznam, że tej porażki się zupełnie nie spodziewałem. Na szczęście mamy pocieszenie w postaci świetnej gry Huberta i Janka Zielińskiego, który jest już w ćwierćfinale debla.
Rozmawiał Michał Chojecki