"Super Express": - Dlaczego popiera pan Macieja Stańczuka?
Robert Radwański: - Od dawna sprawdzał się jako sportowy działacz, m.in. w PZPN, a ostatnio w zarządzie PZT. To znakomity bankowiec i finansista, co też, biorąc pod uwagę potrzeby naszego związku, ma niebagatelne znaczenie.
- Zwolennicy Suskiego (35. miejsce w rankingu 100 najbogatszych Polaków magazynu "Wprost", z mąjątkiem rzędu 650 mln zł, red.) zwracają uwagę na to, że deklaruje on finansowanie działalności PZT ze środków własnych w wysokości minimum 1 mln zł rocznie.
- Proszę mi wierzyć, że milion to kropla w morzu potrzeb. Gdyby pan Suski wyłożył na stół 10 milionów, to może bym się nawet nad jego kandydaturą zastanowił? Poza tym jego syn zaczyna karierę tenisisty i boję się, czy zainteresowanie pana Suskiego prezesurą PZT nie jest właśnie z tym związane. A co będzie, gdy synowi nagle znudzi się tenis? Pan Suski też straci wtedy zainteresowanie?
- Agnieszka Radwańska poległa ostatnio już w I rundach turniejów w Madrycie i Rzymie. Czy przed rozpoczynającym się właśnie French Open są powody do niepokoju o jej formę?
- Proszę mnie nie pytać o córkę. Zakończyliśmy współpracę, od pół roku nie mam żadnego wpływu na jej formę, więc nie widzę powodu, dlaczego miałbym się na jej temat wypowiadać. Teraz niech się trener Tomasz Wiktorowski wypowiada.