Isia tylko w tym roku zarobiła na korcie ponad 2 miliony złotych (nie licząc wpływów z kontraktów i reklam). W całej karierze już zdążyła przekroczyć barierę 4 milionów zielonych. Nic więc dziwnego, że stać ją na wystawne życie. Teraz postanowiła spełnić marzenie o własnym, luksusowym apartamencie.
- Musi być wielki, 200-metrowy, najlepiej z oknami od podłogi do samego sufitu i z widokiem na Wisłę - mówiła Agnieszka "Super Expressowi" w maju. Teraz, tuż przed wyjazdem na serię turniejów do Stanów Zjednoczonych Isia znalazła i kupiła takie mieszkanie, w którym zamieszka z siostrą Ulą, ale bez rodziców.
Choć tenisistki trzymały całą sprawę w największej tajemnicy, "Super Express" i tak się dowiedział o zakupie. - A skąd wy o tym wiecie?! - nie mogła się nadziwić Agnieszka, kiedy spytaliśmy ją o mieszkanie. - Rzeczywiście, zdążyłam kupić. Ale byłam przekonana, że jeszcze nikt o tym nie wie! - przyznała.
Mieszkanie jest nowoczesne i przestronne, choć nieco mniejsze od wymarzonych 200 metrów. - Ale spokojnie, dla dwóch dziewczyn to i tak olbrzymia przestrzeń - uśmiecha się tenisistka, która przecież jeszcze trzy lata temu mieszkała z rodzicami i dziadkami w mieszkaniu dziadka w kamienicy.
Agnieszka przyznaje, że rodzice byli nieco zdziwieni, gdy dowiedzieli się, że chcą z Ulą wyprowadzić się do własnego mieszkania. - Ale to chyba naturalna kolej rzeczy, że dzieci wynoszą się na swoje - mówi zawodniczka, która po wrześniowym US Open zajmie się wyposażaniem swojego nowego gniazdka.
- Już nie mogę się doczekać chwili, gdy zaczniemy urządzać to mieszkanie, mam kilka fajnych pomysłów. Mieszkanie w Krakowie jest dla mnie bardzo ważne. Przez większą część roku mieszkam w hotelach na całym świecie. Czasem wracam do domu raptem na kilka dni. Wtedy muszę naładować baterie. Nowy apartament ma być dla mnie właśnie takim miejscem - twierdzi Isia.