Kilka dni temu media w Niemczech podały informację, że Carlos Sainz już podczas Grand Prix Węgier ma zastąpić w zespole Renault Jolyona Palmera. Te wieści były niepokojące nie tylko dla brytyjskiego kierowcy, lecz także polskich fanów królowej sportów motorowych. To właśnie Palmera ma bowiem zastąpić Robert Kubica, o którego powrocie do Formuły 1 jest coraz głośniej. Sensacyjne doniesienia postanowili szybko skomentować działacze Torro Rosso, zespołu, w którym obecnie jeździ Sainz.
Szef Renault: Nie widzę przeszkód, by Robert Kubica wrócił do F1
- Z tego co wiem, to Carlos pojedzie na Węgrzech w naszych barwach - powiedział pewny siebie Franz Tost, szef drugiej stajni Red Bulla. Ciężko uwierzyć także w to, by Renault chciało zapłacić olbrzymie pieniądze za Sainza, który ma jeszcze przez dwa lata ważny kontrakt w Torro Rosso. Zdecydowanie mądrzejsze wydaje się zostanie przy Palmerze lub zatrudnienie Kubicy. Polak dałby nie tylko bodziec sportowy, lecz także marketingowy, a Formuła 1 to ogromny biznes z wielkimi pieniędzmi w tle.