Andżelika Kerber wróciła do Puszczykowa! [ZDJĘCIA]

2016-09-14 13:07

Wygrała US Open, usiadła na tronie kobiecego tenisa i .. wróciła do Puszczykowa. Angelique Kerber (28l.), choć reprezentuje Niemcy, otwarcie mówi o tym, że jej serce bije także dla Polski.

Wygrała w tym roku dwa turnieje Wielkiego Szlema, zdobyła srebro na igrzyskach olimpijskich i została numerem 1. na świecie detronizując Serenę Wiliams. „Ania” - jak mówią na nią w Puszczykowie - jest na absolutnym szczycie. - Ten rok to coś o czym marzyłam, kiedy byłam mała - mówi nowa liderka rankingu WTA. - Marzenia już spełniłam, ale przecież jeszcze są szlemy których nie wygrałam, nowe już są - śmieje się Andzelika. - Strona mentalna jest najważniejsza, jeszcze dwa lata temu bym tego finału nie wygrała, teraz to się zmieniło, jestem mocniejsza - cieszy się najsłynniejsza dziewczyna z Puszczykowa. To tutaj młodzi tenisiści szkolą  się w akademii „Angie”, choć lokalne władze dostają też pstryczka w nos. - Chcę się podzielić tym sukcesem i cieszę się, że reprezentuję Puszczykowo, choć współpraca z miastem nie jest najłatwiejsza… Może teraz będzie lepiej -  mówi z uśmiechem tenisistka, która w tym roku wywalczyła na korcie już ponad 8,5 mln. dolarów. Wciąż jednak  wraca do Wielkopolski, gdzie ma spokój, warunki do pracy i odpoczynku oraz rodzinne wsparcie.

Kerber jest już drugą liderką rankingu WTA z polskimi korzeniami. Po grającej dla Danii Karolinie Woźniackiej, mamy Andżelikę z niemieckim paszportem. - Tam się wychowałam, tam spędziłam całe życie, do Polski jeżdżąc tylko na wakacje - wspomina reprezentantka Niemiec. - Ten kraj i ludzie zawsze jednak byli dla mnie ważni i nie kryję tego, że moje serce bije także dla Polski - deklaruje. Jej sukces ucieszył kibiców po obu stronach Odry, a Angelique zapewnia, że to nie jest jej ostatnie słowo. - Myślę, że teraz będzie nawet trochę łatwiej, bo ta największa presja już minęła, zrobiłam to o czym marzyłam i złapałam trochę luzu - mówi.

Jako światowy numer 1 czekają ją  szybko kolejne wyzwania utrzymania się na szczycie i poradzenia sobie nie tylko z presją, ale też z rolą wielkiej gwiazdy. - Dużo się zmieniło i wszędzie, gdzie wychodzę, więcej ludzi mnie poznaje, gratuluje. To niesamowite, ilu kibiców kocha ten sport, na szczęście dojrzałam już do tego i ta popularność to nawet fajne uczucie - przyznaje „Angie”.  - Teraz ważne jest to, żeby być sobą i ja na pewno się w tym wszystkim nie zmienię, wciąż potrafię znaleźć czas dla siebie, z tego nie można zrezygnować - podkreśla. Teraz przyszedł czas na wakacje. - Muszę trochę ochłonąć, powoli dociera do mnie, że jestem najlepsza na świecie - kończy nowa królowa tenisa. Jej panowanie rozpoczęło się w wielkim stylu.

Najnowsze