Tomasz Babiloński: Jestem zmęczony boksem, spróbuję w MMA

2017-08-10 4:00

Takiego transferu w sportach walki jeszcze nie było! Znany promotor Tomasz Babiloński (37 l.) spróbuje swoich sił jako organizator gal MMA, a zadebiutuje galą 18 sierpnia w Międzyzdrojach (dzień później zorganizuje tam też galę bokserską). - MMA prześcignęło boks o kilka długości – mówi nam promotor m.in. Krzysztofa Głowackiego i Krzysztofa Zimnocha, który nie ukrywa zdegustowania ostatnimi wydarzeniami w polskim boksie...

"Super Express": - Długo pan myślał nad zaangażowaniem się w MMA?

Tomasz Babiloński: - Myślałem o tym od około dwóch lat, a kulminacyjnym momentem była majowa gala KSW na Stadionie Narodowym, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Wtedy już byłem pewien, że chcę spróbować. Ostatnio, będąc w USA przekonałem się jak bardzo MMA jest popularne, myślę że niedługo będzie to dyscyplina olimpijska.

- Skąd w ogóle pojawiło się zainteresowanie MMA?

- Przede wszystkim, boks amatorski w Polsce "leży" i nie widać następców Włodarczyka czy Głowackiego. MMA prześcignęło boks o kilka długości, wystarczy spojrzeć na frekwencje na galach. Na MMA jest teraz moda. Nie ukrywam też, że w środowisku bokserskim wytworzyła się nieprzyjemna atmosfera...

- Co ma pan na myśli?

- Czuję się trochę zmęczony boksem. Są zgrzyty, mnóstwo zmanierowanych osób, a to nie służy normalnej pracy. Są osoby, które klepią cię po plecach, a gdy się odwrócisz to dostajesz nóż w plecy. Jestem w boksie od 13 lat i gdybym napisał książkę o kulisach, to każdy by się zdziwił jakie to środowisko.

- Na pana decyzję miały wpływ ostatnie wydarzenia po walce Krzysztofa Głowackiego, któremu mimo zwycięstwa, radził pan zmianę trenera ("Główka" został z trenerem Łapinem – red.)?

- Wszystko ma wpływ, a tamte wydarzenia tylko zaogniły sytuację. Miałem kilka pomysłów, które chciałem wnieść do grupy, ale były one lekceważone, dlatego nic na siłę. Mój starszy kolega po fachu Andrzej Wasilewski może traktować boks jako misję, może się tym bawić, bo ma z czego żyć. Ja muszę myśleć biznesowo i iść w kierunku tego, co na dzisiaj najlepiej się sprzedaje.

- Będzie pan jednocześnie działał w boksie i MMA?

- Nie zostawiam boksu, bo mam pewne projekty do zrealizowania. Na pewno nie zostawię Krzysztofa Zimnocha, bo wiążę z nim nadzieje na przyszłość i liczę, że po wszystkich zakrętach, jakie miał w karierze, wyjdzie na prostą.

- Nie chce pan stworzyć konkurencji dla KSW?

- Nie. Z dużym koniem nikt mądry się nie kopie. Chcę się od nich uczyć i z nimi współpracować na zasadzie wymiany doświadczenia. Jeżdżę na KSW od kilku lat i jestem pod wrażeniem tego, co robi duet Kawulski – Lewandowski.

- Zaprosi pan do klatki bokserów?

- Czemu nie? Jeśli nadarzy się taka okazja, to chętnie skorzystam. Moim marzeniem jest stworzenie nowego Mameda Chalidowa, czyli z krwi i kości wojownika, który może bić się o najwyższe laury na świecie. Interesuje mnie przede wszystkim czysty sporty, nie tzw. freak-fighty.

- Jak nastrój przed debiutem 18 sierpnia?

- Pracy jest 3 razy więcej niż zwykle, codziennie spotyka mnie coś nowego, ale jestem optymistą i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to być może jeszcze w tym roku zorganizuję jedną galę. Liczę, że w MMA nie ma tylu fałszywych, zakłamanych ludzi, którzy najpierw piją z tobą "brudzia", a później robią pod górkę.

Conor McGregor szokuje. Stawia milion euro na swoją wygraną z Mayweatherem!

Polski bokser zaatakowany SIEKIERĄ! Walczy o życie po ciosie w plecy!

VIDEOBLOGI SE: Andrzej Kostyra. Bokserka zrobiła brexit – wyjechała z Anglii, by walczyć dla Polski

Andrzej Kostyra Videoblog: Artur Szpilka ma poważne problemy. To koniec jego kariery?
Najnowsze