Andrzej P. był głównym podejrzanym w wielkiej aferze, która wstrząsnęła światkiem polskiego kolarstwa. Trener był podejrzewany o zmuszanie zawodniczek do czynności seksualnych, pojenia alkoholem, szantażowania czy gwałtów. W Sądzie Okręgowym w Legnicy zapadł wyrok. 2 lutego ogłoszono, że mężczyzna uznany jest za winnego. Łączna kara ma wynosić 4,5 roku. Sędzia Andrzej Szliwa ogłosił też, że Andrzej P. nie będzie mógł wykonywać zawodu trenera przez 6 lat. Tyle samo nie może zbliżać się do poszkodowanych kobiet.
Szokujące opowieści kolarek ws. Andrzeja P.
- To był supermocny drink. Aż mnie chwilowo zamroczyło. Zrobił drugiego drinka. Wiedziałam, że jemu się nie odmawia. To pan i władca. Popełnisz jeden błąd i wylatujesz ze sportu. A ja chciałam się ścigać. Nagle szarpnął moją rękę i zmieniając ton, aż krzyknął: na co czekasz? No, rozsuń rozporek! Nie pamiętam albo nie chcę pamiętać kolejnych kilku minut."- opowiadała anonimowo w portalu WP jedna z kolarek.
NIE PRZEGAP! Kamil Stoch o donosicielu Horngacherze. Ale go ZAORAŁ! To porównanie zaboli trenera Niemców