Co zrobił Peter Sagan? Gdy do mety pozostawało kilkadziesiąt metrów, jechał po prawej stronie ulicy, tuż przy bandzie. Jednak na jego drodze był Belg Wout Van Aert i normalnie Sagan nie miał szans go wyprzedzić. Nie mniej, ni więcej, tylko postanowił wpakować się na chama i odepchnął rywala łokciem! Etap wygrał Caleb Ewan z Lotto Soudal. Sagan pierwotnie minął linię mety jako drugi, ale po analizie zapisu wideo podjęto decyzję o jego dyskwalifikacji na tym etapie i przesunięciu na ostatnią lokatę.
Van Aert nie pozostał dłużny, bo po minięciu kreski pokazał obsceniczny gest środkowym palcem w stronę Petera. „Kiedy Sagan mnie pchnął, wytrąciło mnie to z całego rytmu” – opowiadał Van Aert. „To naprawdę było niebezpieczne. Finiszowałem w sprinterskim stylu po prawej stronie, takie miałem prawo, jechałem na maksa i naprawdę poczułem strach w tej sytuacji. Nie było miejsca dla drugiego kolarza i jeśli używasz łokci, by je sobie zapewnić, to jest całkowicie wbrew przepisom”.
Rafał Majka na podium trzeciego etapu Tirreno-Adriatico!
„Byłem rozpędzony i próbowałem jechać prawą stroną” - tłumaczył Sagan. „Minąłem łatwo jednego kolarza, ale potem zrobiło się naprawdę wąsko. Musiałem wykonać ruch, by uniknąć barierek. Za to zostałem zdyskwalifikowany”.
„Sprinterzy są szaleni, inni od nas” – przyznał Primoż Roglić, kolega Aerta z teamu. „Ale wszystko musi się odbywać fair”.