Antoine Demoitie nie mógł spodziewać się w najczarniejszych snach takiego scenariusza. Jego rodzina również nie sądziła, że w Wielkanoc zamiast cieszyć się ze zmartwychwstania Jezusa, będzie opłakiwać śmierć kolarza. W niedzielę 25-latek po przejechaniu stu pięćdziesięciu kilometrów wyścigu Gent - Wavelgem upadł tak niefortunnie, że przejechał po nim jadący z tyłu motocykl. Cyklista od razu został przetransportowany do szpitala.
Antoine Demoitie zmarł po wyścigu Gent - Wavelgem
W Lille lekarze długo walczyli o życie pacjenta, który trafił do placówki z trasy wyścigu kolarskiego. Demoitie utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. Ostatecznie około pierwszej w nocy 25-letni cyklista odszedł z tego świata. Jego największym osiągnięciem sportowym był triumf w wyścigu Tour du Finistere przed dwoma laty.
Demoitie miał bardzo dużego pecha. Do mety niedzielnych zawodów brakowało mu bowiem już mniej niż połowy dystansu. Cała trasa liczyła dwieście czterdzieści trzy kilometry. Najlepszy okazał się ostatecznie Słowak Peter Sagan, ale jego zwycięstwo w obliczu tragicznych wydarzeń miało wyjątkowo gorzki smak.