"Biba" poprowadziła polski zespół do zwycięstwa z Turcją 76:64, które przypieczętowało awans. Teraz przed Bibrzycką powrót do Rosji, która ostatnio do najspokojniejszych krajów nie należy.
- Śledzę to, co się dzieje w Gruzji i trochę mnie to martwi, ale nie boję się tam wracać - mówi koszykarka. - Bo na szczęście mieszkam prawie pod samym Uralem, daleko od tego konfliktu.
"Biba" nie ukrywa, że pieniądze zarabiane w rosyjskiej lidze są bardzo duże. Dlatego nie musi latem dorabiać za oceanem w WNBA.
- Grałam w USA przez 3 lata i spełniłam już swoje marzenie - mówi. - Teraz wolę po sezonie normalnie odpocząć i przygotować się do następnego.