Stephen Curry to nie jest człowiek, to jest maszyna! Choć w Golden State Warriors nie brakuje gwiazd, nawet na ławce rezerwowych, to tą najjaśniejszą zdecydowanie jest 27-latek. W Waszyngtonie rozegrał kolejny koncert. Mijał rywali z dziecinną łatwością, nie mówiąc już o samych rzutach. W całym meczu zdobył aż 51 punktów, przy niesamowitej skuteczności zza łuku (11 z 16 trafionych "trójek").
Zobacz: BRUTALNY cios w twarz w koszykarskiej lidze! Tak to robią w Czechach! [WIDEO]
Gortat mógł tylko stać i podziwiać Curry'ego z bliska. Sam spisał się dość przeciętnie - dziewięć punktów i osiem zbiórek. W ekipie "Czarodziei z Dystryktu" całe serce na parkiecie zostawił lider zespołu John Wall. Rozgrywający rzucił 41 "oczek", co jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie! Na jego nieszczęście, Curry był jeszcze lepszy.
Mistrzowie NBA pewnie zmierzają po kolejny tytuł. No chyba że stanie się jakaś katastrofa w fazie play-off, jednak jest to bardzo wątpliwe. Na ten moment mają bilans 45-4. Wizards Gortata mogą tylko pomarzyć o takich wynikach (21-26).
Washington Wizards - Golden State Warriors 121:134 (28:43, 32:31, 32:29, 29:31)
(Wall 41, Beal 18, Nene 12 - Curry 51, Thompson 24, Green 12)