Zespół Marcina Gortata (25 l.), Orlando Magic, pokonał w 4. meczu finału Konferencji Wschodniej Cleveland Cavaliers 116:114 po dogrywce i w rywalizacji do 4 zwycięstw prowadzi już 3-1.
Polak w ciągu niespełna 4 minut zaliczył 2 pkt (zdobyte efektownym wsadem) i 4 zbiórki. Pierwsze skrzypce na pozycji środkowego Orlando grał oczywiście Dwight Howard (27 pkt i 14 zbiórek).
Statystyka NBA jest bezlitosna dla "Króla" LeBrona Jamesa i jego "Kawalerzystów": w 93,6 proc. przypadków drużyny prowadzące 3-1 awansowały do kolejnej rundy.
Gortat nie zawsze gra dużo, ale i tak stał się niezwykle popularny - wśród kibiców i... menedżerów NBA. Jego wartość rośnie z meczu na mecz. Coraz częściej mówi się, że Polak może liczyć nawet na 5-6 mln dolarów za następny sezon, niekoniecznie jednak w obecnym klubie.
- Na razie skupiam się tylko na tym, żeby znowu założyć "czapę" LeBronowi - śmieje się Marcin, który nie może się już w Orlando ruszyć bez wianuszka fanów. - Kiedyś w restauracji 100 osób klaskało i wołało: "Polish Hammer!" (polski młot). Poczułem się jak Howard - przyznaje nasz człowiek w NBA.