Wynik sugeruje kolejny pogrom, ale tak naprawdę sprawy zaczęły iść po myśli zespołu Orlando dopiero na starcie ostatniej kwarty. Słabiutka Minnesota wygrywała nawet 60:53. Wszystko jednak do stanu 82:82, 10 minut przed końcem. Wtedy polski środkowy zaliczył akcję 2+1, a za chwilę jego turecki kolega Hedo Turkoglu trafił "trójkę" i Magic zaczęli odjeżdżać. Czwartą część meczu wygrali aż 39:20.
- Teraz czuję się znacznie lepiej - mówił podenerwowany trener Orlando Stan Van Gundy. - Wcześniej miałem ochotę zastrzelić albo siebie, albo moich graczy.