O wszystkim zadecydował tym razem nie rzut jednego z gwiazdorów Bostonu jak Ray Allen czy Paul Pierce, ale środkowego Glena "Big Baby" Davisa oddany na pół sekundy przed końcem spotkania i dający Celtics zwycięstwo 95:94 (25:28, 23:18, 31:25, 16:23) oraz wyrównanie stanu rywalizacji w drugiej rundzie na 2-2.
Marcin Gortat:
Najlepszy gracz?
- Na pewno Dwight Howard, który nie tylko dominował w ataku, ale walczył na tablicach o zbiórki. Miał do tego parę bloków, które nam bardzo pomogły, dobrze się z nim grało w ataku.
Jak grałem?
- W miarę dobrze, ale niestety przegraliśmy. Myślę, że mogłem zostać dłużej na parkiecie, ale była to decyzja trenera, który wpuścił na boisko Dwighta. Myślę, że pomagałem zespołowi, kiedy byłem na parkiecie, ale troszkę nam do zwycięstwa zabrakło.
Cytat meczu?
Właściwie to cytat był z przed meczu, kiedy słynny Reggie Miller wygrał z innymi komentatorami zakład, jak powinno się wymawiać imię mojego taty - Janusz. Pogadaliśmy przed meczem i trochę się z tego pośmialiśmy.