Tym razem Marcin Gortat (25 l.) nie miał wiele czasu na pokazanie się w barwach ekipy z Florydy. W ciągu 5 minut zaliczył tylko jedną zbiórkę. Nic dziwnego, że Polak pozostał w cieniu Dwighta Howarda, bo to "Superman" był niekwestionowanym bohaterem wieczoru.
Dzień po tym, jak skrytykował trenera Stana Van Gundy'ego za błędy taktyczne, Howard pokazał wielką klasę i został prawdziwym liderem Orlando. Zdobył 23 pkt i zebrał aż 22 piłki. - Jeśli jestem aktywny, dostaję podania, to wygrywamy - powiedział gwiazdor Magic.