Terrell Wigfall był jednym z talentów amerykańskiego basketu. Zawodnik grający w Bronx Community College miał zadatki na gwiazdę, ale jego umiejętności nie zostaną zweryfikowane na seniorskim polu. Młody chłopak zginął po dramatycznych scenach, do których doszło na Manhattanie, w okolicy nazywanej Hell's Kitchen. Fatalne wiadomości potwierdziła w czwartkowy wieczór policja.
Od 0-1 do 2-1. Tampa Bay zmierza po Puchar Stanleya
22 sierpnia 24-letni koszykarz został dźgnięty nożem na rogu 11th Avenue i West 54th Street po godzinie 22. Na miejsce szybko została wezwana policja, a także służby medyczne. Dzięki szybkiej reakcji istniała szansa na uratowanie jego życia. Niestety, dziś wiemy, że tak się nie stało. Wigfall przegrał walkę o zdrowie po drastycznym pogorszeniu się stanu zdrowia tydzień temu.
Jak informuje "New York Post", atak na koszykarza jest traktowany jako morderstwo. Wigfall był młodym ojcem i grał w drużynie Bronx Community College Bronx Broncos, która opublikowała podsumowanie statystyk dotyczących jego kariery po jego śmierci.
Jako Hell's Kitchen w Nowym Jorku uważa się teren między 34th Street a 59th Street.