Gortat: Jak wygram, kupię sobie jacht

2009-06-08 9:30

Tylko my towarzyszyliśmy Marcinowi Gortatowi (25 l.) w ostatnich godzinach przed niedzielnym starciem z Los Angeles Lakers. Polski zawodnik Orlando Magic zaprosił nas na spacer po ekskluzywnym porcie w Mieście Aniołów.

Po ulicach LA spaceruje mnóstwo pięknych kobiet, ale bardziej niż za nimi Gortat wodził wzrokiem za luksusowymi jachtami zacumowanymi w Marina Del Rey. Z hotelu Ritz, w którym mieszkali zawodnicy Orlando, dotarliśmy tam pieszo, bo to bardzo blisko. Okolica sprzyja zresztą spacerom - malowniczo, spokojnie, daleko od gwarnego centrum LA. Trenerzy Magic woleli trzymać swych zawodników z dala od zgiełku i pokus wielkiego miasta. Gortat, znany z zamiłowania do szybkich samochodów, podczas spaceru zapałał miłością do pięknych jachtów.

- Może kiedyś sprawię sobie takie cacko - rozmarzył się Marcin.

Na kilka godzin przed starciem z Lakers polski center był spokojny i wyciszony. Nie przesadzał z jedzeniem, zadowolił się orzeszkami i lekką sałatką. Musi dbać o formę, bo w finałowej rywalizacji jest bardzo ciężko.

- Nie mamy żadnej taryfy ulgowej. W LA codziennie zaliczaliśmy dwugodzinny trening. Spędzaliśmy też sporo czasu na analizie gry Lakers - opowiadał. Obiecał jeszcze, że gracze z Orlando zaatakują rywali ze zdwojoną siłą, krzyknął "Go Magic!" i ruszył na zbiórkę drużyny. Sam mecz zakończył się dziś nad ranem polskiego czasu.

Najnowsze