Rozgrywający kadry narodowej trafił do Zielonej Góry w marcu, gdy posypały się finanse w jego dotychczasowej drużynie, Asseco Prokomie Gdynia. Kiedy kibice Stelmetu pytali go o cele na ten sezon, od razu stwierdził: - Mistrzostwo Polski.
W finale był jednym z kluczowych graczy pierwszej piątki Stelmetu, zaliczając średnio prawie 11 pkt i 5 asyst w każdym meczu. I w końcu mógł się odprężyć.
- Do tej pory było albo srebro, albo brąz, dobrze, że w końcu mam złoto, chciałem wreszcie po nie sięgnąć - skomentował Koszarek, który miał na meczu nietypowego kibica. Wyczyny "Koszara" na parkiecie oglądał pochodzący ze Słubic jego imiennik, bramkarz Arsenalu Londyn Łukasz Fabiański.