To spotkanie miało się odbyć tydzień wcześniej, ale zespół ze Szczecina został dotknięty zakażeniami koronawirusem i trzeba było przełożyć grę. Do końca nie było jasne, w jakim składzie przyjedzie w niedziele do stolicy przeciwnik, coraz więcej jednak wskazywało, że zagra wyłącznie juniorami, 18-19-latkami bez doświadczenia na tym poziomie rozgrywek. Tak się rzeczywiście stało. Stąd rozmiar zwycięstwa gospodarzy nie może dziwić. Już po pierwszej połowie prowadzili... 70:12. Skończyło się spodziewanym pogromem. Najwięcej punktów dla Legii zdobył Benjamin Didier-Urbaniak – 31.
Legia grała o rozstawienie w play-off. Wygrana zagwarantowała jej 2. miejsce po sezonie zasadniczym i oznaczała, że rywalem stołecznych koszykarzy w I rundzie walki o tytuł będzie ten sam King Szczecin, siódmy po rundzie podstawowej. Porażka mogła zepchnąć legionistów na 4. pozycję, ale w sytuacji, jaka miała miejsce ze składem rywali, oczywiście nie wchodziło to w grę. W swojej hali stołeczna ekipa wygrała w tym sezonie EBL po raz 13. w 15 spotkaniach.
Zdenerwowany Marcin Gortat po prostu nie wytrzymał. Mówi o PATOLOGII, zrobiło się ostro
Po niecodziennym widowisku w Warszawie poznaliśmy pary play-off: Zastal Zielona Góra – Spójnia Stargard, Legia Warszawa – King Szczecin, Stal Ostrów – Start Lublin, Śląsk Wrocław – Trefl Sopot. Warszawianie rozpoczną walkę o strefę medalową 1 kwietnia u siebie. Gra się do trzech zwycięstw.