Wizards grali w Chicago bez dwójki liderów - odpoczywającego Johna Walla i kontuzjowanego Bradleya Beala. Zastąpili ich debiutanci Tomas Satoransky i Sheldon McClellan. To pewne wytłumaczenie słabego rezultatu, ale nie zmienia faktu, że zespół polskiego środkowego ma bilans 2-7. Poza tym nawet ze swoimi gwiazdami w składzie waszyngtończycy wcale nie błyszczą.
Gortat, który zaliczył dobre zawody (18 pktów i 14 zbiórek), nie może się pogodzić z tym, jak prezentuje się jego drużyna. Pewnych rzeczy Polak nie owija w bawełnę.
- Musimy grać lepiej - powiedział nasz jedynak w NBA. - Trzeba podjąć walkę, pokazać energię, bardziej się postarać, trafiać rzuty. Jest mnóstwo rzeczy, które powinniśmy robić lepiej. Mamy jedną z najgorszych ławek rezerwowych w lidze - wypalił w końcu łodzianin.
Gortat ma rację, chociaż wypowiadanie takich myśli głośno nie jest najbardziej dyplomatycznym podejściem do sprawy i pewnie mu się za to oberwie.
Po kilku godzinach Marcin się zreflektował. - Przepraszam za swoją frustrację - kajał się na Twitterze.