Jak opowiadał w audycji radiowej Falk, Jordanowi trzy lata temu złożono propozycję, by pojawił się na ogłoszeniu pewnej umowy. Nie chodziło nawet o prawo do wizerunku ani do użyczenia nazwiska, po prostu MJ miał osobiście zaszczycić uroczystość i przemówić informując o podpisaniu porozumienia biznesowego. Zapłata miała wynieść 100 milionów dolarów za dwie godziny spędzone na ceremonii.
Lubisz SEKS na misjonarza? Gorąca SEKSBOMBA ma dla ciebie najgorszą wiadomość od lat [ZDJĘCIA]
Daniem Falka, to pokazuje jak uważnie wybiera Jordan biznesy, w które wchodzi. – Odniósł taki sukces, że może robić co mu się żywnie podoba i nie robić czegoś, co go kompletnie nie obchodzi – komentuje były wieloletni menedżer koszykarza, którego wartość rynkową ocenia się na ponad 2 miliardy dolarów. – Naprawdę to podziwiam. Dokonuje skrupulatnej selekcji tego, w co chce się zaangażować.
Klubowy kolega Marcina Gortata stracił bliskich przez koronawirusa. "Wszyscy w domu płaczą"
Więcej dowiadujemy się ostatnio o unikającym rozgłosu Jordanie dzięki filmowi dokumentalnemu „The Last Dance" („Ostatni Taniec”). To opowieść o walce Michaela i jego koszykarskiej drużyny Chicago Bulls o zdobycie – po raz drugi w historii – trzeciego tytułu mistrzowskiego NBA z rzędu. Obraz powstał przy okazji sezonu 1997/98, ale dopiero po 20 latach Jordan wyraził wreszcie zgodę, żeby z setek godzin materiału nakręconego wówczas stworzyć dokument o wielkiej dynastii „Byków” i jej genialnym dyrygencie.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj