Kobe chwycił go za rękę, szarpnął wyrywając mu nadgarstek ze stawu i złapał wypadający z dłoni telefon. Mężczyzna z jękiem chwycił się za rękę. Okazało się, że Bryant sądził, że modlący się obok próbuje przy pomocy telefonu robić zdjęcia jemu i żonie. Posądzenia nerwowego koszykarza nie były zgodne z prawdą, w telefonie nie było jego zdjęć.
Poszkodowanego zawieziono do szpitala, ma ponadrywane ścięgna w nadgarstku. Zjawiła się policja i sporządzono protokół z zajścia. Sprawa zapewne skończy się wysokim odszkodowaniem, które Kobe Bryant będzie musiał mężczyźnie zapłacić.