Kobe Bryant - tak się gra ze skręconą nogą

2011-04-28 4:00

Jeszcze w niedzielę opuszczał boisko o kulach, ze spuchniętą kostką. Wydawało się, że dla niego to już koniec sezonu. Dwa dni później, fruwający nad koszem jakby nigdy nic, Kobe Bryant (33 l.) poprowadził Los Angeles Lakers do trzeciego zwycięstwa (106:90) nad New Orleans Hornets w I rundzie play-off NBA.

Obrońcy tytułu nie mogli sobie pozwolić na porażkę przed własną publicznością, bo po czterech starciach ledwie remisowali z "Szerszeniami" 2-2. Bryant dopilnował, by "Jeziorowcy" pokazali klasę.

Trzy i pół minuty przed końcem II kwarty agresywnie wszedł pod kosz, błyskawicznie wystrzelił w górę i z całą siłą wpakował piłkę z góry obok interweniującego środkowego Hornets, Emeki Okafora.

Przeczytaj koniecznie: Jacek T. syn członka rady nadzorczej Legii SPALIŁ 9 aut ZDJĘCIA + WIDEO

- Wyglądało na to, że mnie zaatakuje pod koszem, więc podjąłem wyzwanie. To był sygnał dla nas, że mecz jest bardzo ważny - opowiadał Bryant o zagraniu, które wielokrotnie powtarzały potem amerykańskie telewizje.

Kobe, który przed meczem nie zrobił nawet badania rezonansowego kostki, zupełnie nie wyglądał na kogoś, kto ma skręcony staw skokowy. W dalszej części gry jeszcze raz zaliczył efektowny wsad. - Grałbym nawet ze złamaniem - stwierdził po meczu.

Najnowsze