Ponaddwumetrowy center trafił do Orlando Magic w 2007 r. Na swój debiut musiał jednak poczekać, bowiem na parkiet wyszedł dopiero w marcu następnego roku. Szybko zbudował na Florydzie pozycję bardzo przydatnego rezerwowego, a jego wpływ na grę drużyny podkreślali zarówno szkoleniowcy, jak i eksperci. Sezon 2008/2009 to awans do wielkiego finału NBA, w którym zwyciężyli jednak Los Angeles Lakers. W 2010 r. dobiegła końca jego przygoda z „Magikami”, a Polak trafił do Phoenix Suns. W Arizonie występował przez trzy lata, podczas których grał m.in. ze słynnym Steve’em Nashem. Później Gortat kontynuował karierę w Washington Wizards, gdzie był podstawowym zawodnikiem i jedną z gwiazd drużyny. Regularnie rywalizował w play-off, choć „Czarodzieje” nie odnosili w nich większych sukcesów. Ostatnim klubem na drodze „Polskiego Młota” w NBA było Los Angeles Clippers, gdzie występował przez niecały rok.
Marcin Gortat wbił szpilę otoczeniu Sousy. Odpowiedział na kuriozalne zarzuty, nie miał litości
Ostatnio Marcin Gortat wystąpił w amatorskim meczu w Łodzi:
Marcin Gortat zarobił fortunę
7 lutego 2019 r. ogłoszono zwolnienie Gortata z drużyny Clippers. Dwa dni wcześniej Polak rozegrał ostatni mecz na parkietach NBA, a później czekał na odpowiednią ofertę. Ta jednak nie nadeszła i w lutym 2020 r. „Polish Hammer” postanowił powiedzieć pas. Zawiesił buty na kołku i skupił się na sportowej emeryturze. Wiele gwiazd NBA miało problemy z przejściem do życia bez sportu, ale 37-latek radzi sobie dobrze. Wiosną poprzedniego roku wziął ślub z Żanetą Stanisławską. W ich życiu sporym ułatwieniem z pewnością są pieniądze, jakie Gortat zarobił na parkietach.
Marcin Gortat szasta pieniędzmi na prawo i lewo. Nie uwierzycie, na co wpadł na Florydzie
- Dwanaście sezonów w NBA to wyczyn, którym może się pochwalić niewielu graczy. Zarobki jej zawodników są jawne i nie mamy nic do ukrycia. Ja z kontraktów w lidze dostałem 99 mln dol. Połowę z tego trzeba jednak odjąć na koszty agentów, podatki i samo życie. Gdy co dwa tygodnie spływały czeki, mogłem po miesiącu kupić w Stanach porządny dom, samochód. W Polsce za to trzy domy i tyle samo aut – wyznał szczerze były koszykarz w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.