W drugiej kwarcie zaliczył wsad, po którym od braw zatrzęsła się cała hala w Orlando. - Jeśli to nie znajdzie się w trójce najlepszych zagrań tygodnia, będę wkurzony - śmiał się nasz jedynak w NBA.
Gortat grał sporo, aż 24 minuty. To była tak duża dawka koszykówki, że w przerwie Marcin musiał sięgać po butlę z tlenem, bo w wyniku osłabienia po chorobie miał trudności z oddychaniem. Zaliczył 10 pkt, 4 zbiórki i 2 bloki. - Jak na to, że ostatnio chorowałem, nie było chyba tak źle - mówił polski koszykarz Magic. - Chciałem wnieść do gry tyle energii, ile się da.
Przed Gortatem i spółką kolejne ciężkie wyzwanie. Dzisiaj Orlando gra trudny mecz w Bostonie z Celtics (transmisja w Canal+ Sport o 2.00).