Kilka tygodni temu na światło dzienne wypłynęły informacje o zakrapianej imprezie na zgrupowaniu polskich lekkoatletów w miejscowości Chula Vista w Kaliforni. Sportowcy zostali wyrzuceni z ośrodka za złamanie regulaminu. W całej aferze bezpośrednio udziału nie brała Anita Włodarczyk, ale zdaniem innych reprezentantów była jedną z głównych postaci tej sprawy. Ich zdaniem ona i jej trener Krzysztof Kaliszewski mieli naskarżyć kierownictwu placówki na pozostałych kadrowiczów, a niedługo później okazało się, że mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro jest od pewnego czasu skonfliktowana z innymi z biało-czerwonych. Teraz jednak sama postanowiła odnieść się do tej sytuacji. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznała, że wszelkie oskarżenia wysnuwane pod jej adresem są nieprawdziwe, oraz że nic jej nie złamie i nie zdekoncentruje przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Londynie.
- Nie żałuję tego, że się nie wypowiadałam. Zrobiłam to świadomie, bo chciałam mieć spokój podczas treningów. Wolałam się nie dekoncentrować. Po co mieliśmy tym żyć, skoro była praca do wykonania? Stało się to, co się stało. Ja zwykle jestem spokojna i nic z takich rzeczy mnie z równowagi nie wyprowadza. Tak też było w Chula Vista. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nic z tych rzeczy, które zostały powiedziane na mój temat, nie jest prawdą. Nikogo nie wyrzucałam ani z ośrodka, ani z rzutni. Na nikogo nie donosiłam. Nie chcę tego rozwijać, bo dla mnie nie ma tematu - powiedziała Włodarczyk
- Odcięłam się od tego. Moi znajomi i przyjaciele pisali mi, bym się nie załamywała. Dziękuję, że o mnie pamiętają, ale ja dzięki uprawiania sportu mam mocny charakter. Nauczył mnie żeby się nie poddawać i na pewno nikt mnie złamie. Będę nadal robić swoje. W sierpniu polecę do Londynu po złoto mistrzostw świata. To jest najważniejsze, a wszystko co dzieje się dookoła, jest sprawą drugorzędną - dodała.
Mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro odniosła się też do krytycznych słów wypowiedzianych na jej temat przez Joannę Fiodorow (polska młociarka) i Roberta Skolimowskiego (organizator Memoriału im. Kamili Skolimowskiej) - Dotąd z Asią nie miałam konfliktu. Nie było problemów. Nic jej nie zrobiłam, dlatego nie mam pojęcia, skąd się wzięły jej wszystkie negatywne wypowiedzi na mój temat. Nie wiem, jak to odbije się na naszych relacjach. Jeśli chodzi o pana Roberta, powiem tylko, że gdybym chciała być nie fair w stosunku do Fundacji Kamili, to już bym nie działała w niej od dwóch lat, ale nie jestem człowiekiem konfliktowym. To jego sprawa, co mówi na mój temat. Nie ukrywam jednak, że to było przykre, co przeczytałam, ale już się tego nie cofnie - powiedziała Włodarczyk.