Warszawianka w barwach SKLA Sopot przez wiele lat biegała najkrótsze dystanse. Nadal jej się to zdarza zdarza. W szwajcarskim mityngu pokonała także 200 metrów wyrównując rekord życiowy 20,76 s i zajmując drugie miejsce. Od roku 2018 jest jednak specjalistką dystansu 400 m. Rok temu zdobyła olimpijskie srebro w sztafecie 4x400 m (startowała w eliminacjach).
- Czterysta metrów to straszny, zabójczy bieg dla tych, którzy przechodzą ze sprintu krótkiego. I widocznie czterystumetrowcy żyją więcej razy niż koty, bo kilka razy w miesiącu „umierają” za metą, a potem zmartwychwstają - mówiła ze śmiechem w rozmowie z „Super Expressem”. - Trochę jednak polubiłam ten bieg, bo przynosi mi więcej satysfakcji niż biegi krótkie. Właściwie było wiadome od dawna, że ten dystans jest mi przeznaczony. Wielu zarzuca mi, że przestawiłam się za późno. Jakoś się przełamałam i rozwijam się dzięki temu biegowi.
Od dzieciństwa Anna zmaga się z chorobą autoimmunologiczną, która powoduje łysienie plackowate.
- Teraz choroba jest wyciszona, choć nie da się jej w pełni wyleczyć - wyjawiła. - Mam teraz długie włosy. Może znalazłam przepis na siebie? Najważniejsze to nie stresować się zanadto i odpowiednio się odżywiać.
Anna Kiełbasińska reprezentuje barwy klubu SKLA Sopot. Przez poprzednie 6 lat mieszkała w nadbałtyckim kurorcie. Od tego roku trenuje z grupą biegaczek holenderskich, którą prowadzi szwajcarski trener Laurent Meuwly. Mieszka w rodzinnej Warszawie, a w kraju jej treningi nadzoruje Jarosław Skrzyszowski.