W minioną niedzielę Duplantis skoczył 6,01 w Duesseldorfie pokonując barierę 6 metrów jako pierwszy na świecie w tym roku. Jeszcze tego samego dnia pozycję lidera odebrał mu Lavillenie, który osiągnął 6,02 m w Tourcoing we Francji (barwy klubu w tamtejszym mieście reprezentował przez szereg lat chodziarz wszech czasów Robert Korzeniowski).
W sobotę 6 lutego obaj potentaci tyczki spotkali się w Rouen przy pustych trybunach hali. Szwed zaczął niespodziewanie od strącenia poprzeczki na wysokości 5,60 m. Potem jednak w pierwszych próbach pokonał 5,83, 5,93 i wreszcie 6,03 m. Francuz natomiast za pierwszym podejściem przeskoczył 5,60, 5,83 i 5,93 m, ale kolejna wysokość okazała się nie do przejścia dla niego tego wieczoru.
Duplantis atakował jeszcze 6,19 m czyli o 1 cm wyżej od jego rekordu świata. Tym razem bez powodzenia.
- Jestem szczęśliwy, że znów jestem na czele. A żeby pobić rekord świata, trzeba zbliżyć się do doskonałości - powiedział po konkursie Duplantis.
Trzecia lokatę zajął Chris Nielsen - 5,93 m, a czwartą - aktualny mistrz świata, Sam Kendricks (obaj USA) - 5,83 m.
Polacy w Rouen nie startowali. Dzień wcześniej, w Berlinie Piotr Lisek i Robert Sobera pokonali 5,62 m. Temu drugiemu pękła tyczka przy pokonywaniu wysokości 5,72 m. Na szczęście obyło się bez urazów.
W konkursie kobiet zwyciężyła Brytyjka Holly Bradshaw, również z najlepszym wynikiem na świecie w br. - 4,85 m.