Ewa Swoboda od początku sezonu lekkoatletycznego pokazywała, że jest w bardzo wysokiej formie. W roku olimpijskim był to dobry prognostyk, a jeszcze lepszym jest wynik osiągnięty podczas Halowych Mistrzostw Świata. Reprezentantka Polski eliminacje i półfinał przeszła niczym błyskawica i w drugim biegu osiągnęła czas 6,98 s. Jest to rekord Polski na tym dystansie oraz trzeci najlepszy wynik wśród Europejek na HMŚ. W finale pobiegła o 0,02 s. wolniej, co było w zupełności wystarczające na srebrny medal.
To pierwszy taki krążek w historii polskiej lekkoatletyki. Swoboda w rozmowach z dziennikarzami po wielkim sukcesie nie ukrywała jednak, że miała chrapkę na jeszcze więcej. - Będę płakać ze szczęścia, bo zaczyna to do mnie dochodzić, ale chyba bardziej jestem zła. Chciałam być mistrzynią, ale cieszę się, że jestem wicemistrzynią. Mam nadzieję, że ten niedosyt da mi kopa do roboty - powiedziała Polka w rozmowie z TVP Sport.
Swoboda łamiącym się głosem po sukcesie. To nagranie to hit
Swoboda nie powstrzymywała emocji, a jej głos w rozmowie z dziennikarzem się łamał. - Aż się posmarkałam z emocji. Jestem druga na świecie, mamo, tato... Wiem, po co tu jestem i mam nadzieję, że przyniosę więcej radości. Widzimy się latem! - podsumowała wicemistrzyni świata w biegu na 60 metrów.