Semenya specjalizuje się w startach na średnich dystansach. Obecne przepisy zakładają, że poziom testosteronu w organizmach takich zawodniczek nie może przekroczyć 5 nanomoli na litr. Reprezentantka Republiki Południowej Afryki postanowiła wyjść temu naprzeciw i najpierw zaskarżyła przepisy do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie, a gdy nie osiągnęła celu udała się do szwajcarskiego sądu najwyższego.
Co się stało z FRYZURĄ Anny Lewandowskiej?! Tajemnicze ZDJĘCIE i DZIWNE komentarze
Apelacja została jednak odrzucona i Afrykanka musi zaakceptować porażkę w tej prawnej batalii. Jej prawnicy twierdzą, że walka toczy się o "obronę praw człowieka", a sama kobieta podkreśla, że nie chce być dyskryminowana w postaci odebrania możliwości startów. Wszystko jednak wskazuje na to, że będzie musiała zaakceptować nową rzeczywistość i się do niej dostosować.