Sukces Dawida Tomali z Igrzysk Olimpijskich w Tokio odbił się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach. Nasz złoty medalista z Tokio kupił wszystkich swoją szczerością mówiąc, że nudziło mu się podczas chodu. Teraz jednak 32-latek może się już tytułować mistrzem olimpijskim, który przekonał się ile ważny złoty medal. Podobnie jak wielu innych sportowców, którzy odnieśli sukces, Dawid Tomala wywodzi się ze sportowej rodziny, o czym wspomina jego tata Grzegorz, który nie tylko jest jego trenerem, ale również uczył do WF-u w szkole. - My pochodzimy z rodziny aktywnej sportowo. Dziadek Dawida ze strony żony grał w piłkę amatorsko, ale odnosił liczne sukcesy. Moje szczęście było też takie, że jako wychowawca Dawida i nauczyciel wychowania fizycznego miałem możliwość kontroli tego, jak wygląda jego rozwój fizyczny od najmłodszych lat - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Grzegorz Tomala, tata Dawida.
Tak Anita Włodarczyk opija medal z Tokio! Wielki kielich poszedł w ruch [ZDJĘCIE]
Zobaczcie jak Dawida Tomala został przywitany w rodzinnych Bojszowach, zaglądając do naszej galerii zdjęć poniżej
Tata Dawida Tomali czuwał nad rozwojem syna
Pan Grzegorz w swojej pracy zawsze dbał o to, aby dzieciaki, które prowadzi miały okazję spróbować swoich sił w różnych dyscyplinach sportowych, od gier zespołowych po lekkoatletykę. W ten sposób udało mu się nakierować swojego syna na zawodowe uprawianie sportu, dzięki czemu może dziś powiedzieć, że jest tatą mistrza olimpijskiego. - Moją maksymą zawsze było, aby dzieci, które prowadzę stykały się z niemal każdą dyscypliną sportu, która nie wymaga specjalistycznego sprzętu lub warunków. Nie każdy ma takie szczęście, żeby przez takie drobne, codzienne chwile pracować na sukces, o którym wtedy się jeszcze nie wie - dodaje tata naszego mistrza olimpijskiego.
Floyd Mayweather ma nową chatę za 18 "baniek". Kino, salon gier i przystań na łódź
Dawid Tomala próbował swoich sił w piłce
Okazuje się, że chód nie był pierwszym wyborem małego Dawida, który wtedy dopiero stawiał pierwsze kroki w sporcie. Zloty medalista z Tokio spróbował swoich sił również w piłce nożnej, ale szybko postanowił dać sobie z tym spokój, co z uśmiechem na ustach wspomina jego tata. - Dawid jako dziecko otarł się o piłkę nożną, ale to się bardzo szybko skończyło (śmiech). Pewnego razu, po kontakcie fizycznym stwierdził, że on nie chce sobie nóg złamać i on nie zamierza się w to bawić. Nie stronił oczywiście od takich zabaw z kolegami, ale sporty zespołowe nie były dla niego - skwitował Pan Grzegorz. Dziś decyzja Dawida sprzed lat o porzuceniu piłki nożnej wydaje się fenomenalną. Kto wie, jak potoczyłyby się losy mistrza olimpijskiego, gdyby postawił sobie za cel zostanie drugim Messim, zamiast Korzeniowskim.
Niemcy pominęli Lewandowskiego w ważnym zestawieniu! Kuriozum. Ale wstyd