Dawid Tomala od startu maszerował w czołówce. Oderwał się od niej przed 30. kilometrem. Konkurenci nie zareagowali, a on powiększał przewagę. Do mety doszedł w czasie 3:50.08 godz. Wyprzedził Niemca Hilberta o 36 s i Kanadyjczyka Dunfee o 54 s. - To był dla mnie niesamowity dzień. Nie mogę w to uwierzyć. Pracuję na to całe życie od 15 roku życia, kiedy po raz pierwszy podczas treningu pomyślałem, że chciałbym zostać złotym medalistą olimpijskim. Chciałem zdobyć złoto olimpijskie na 20km, ale w tym roku wszystko się zmieniło. Wystartowałem na 50 km w Dudincach i zająłem tam piąte miejsce. Tutaj to był dopiero mój drugi występ w życiu na 50 km w moim życiu i zostałem mistrzem olimpijskim. To jakieś szaleństwo, prawda? - dziwił się Dawid Tomala.
NIE PRZEGAP! SENSACJA! Złoty medal dla Polski w Tokio! Dawid Tomala mistrzem olimpijskim
Dlaczego postanowił startować na 50 km zamiast na 20 km? - Byłem już znudzony dystansem 20 km - wyjaśnia ze śmiechem nasz sensacyjny mistrz. - Potrzebowałem nowego wyzwania. Przez lata skupiałem się na 20 km, potrzebowałem czegoś nowego, czegoś wyjątkowego. Myślałem, że 50 km będzie dobrym wyborem i teraz wiem, że tak jest. Dlaczego 50 km? Bo mamy na tym dystansie najlepszego chodziarza w historii. Robert Korzeniowski jest legendą, a teraz ja napisałem swój kawałek tej historii - uśmiecha się szczęśliwy Dawid Tomala.
Jaką taktykę miał Dawid Tomala? Polak zaskoczył odpowiedzą na to pytanie - Pierwsze 30 km było dla mnie bardzo łatwe. To było tak łatwe jak powolny trening. Wszystko było niesamowite, zbyt idealne. Pomyślałem więc, że może coś trzeba z tym zrobić. 50 km jest długie i nudne. Zaczęło mi się na trasie nudzić, więc w końcu ruszyłem do przodu! Przyśpieszyłem i mam złoto - śmieje się Dawid Tomala, złoty medalista igrzysk Tokio 2020.
Zobacz galerię zdjęć, jak Dawid Tomala szedł po złoty medal IO Tokio 2020!