Joanna Mazur wraz ze swoim przewodnikiem Michałem Stawickim jeszcze na ostatnim zakręcie biegu na 1500 metrów podczas mistrzostw świata osób niepełnosprawnych w Londynie zajmowała czwarte miejsce. Wydawało się, że na ostatnich metrach powalczy o brąz. Bohaterska Polka wykrzesała jednak z siebie maksimum i minęła wszystkie rywalki, kończąc wyścig jako pierwsza! Tuż za linią mety wpadła w objęcia Stawickiego i nie posiadała się z radości. Nic dziwnego, jak łatwo się domyślić, jej życie nie było usłane różami. Mimo tego nie poddała się i walczyła o spełnienie swoich marzeń.
Zobacz wideo z niezwykłego biegu Joanny Mazur: Ale finisz! Polka bohaterką mistrzostw świata osób niepełnosprawnych
Joanna Mazur zaczęła tracić wzrok jako siedmioletnia dziewczynka. Do tej pory na nienazwaną chorobę nie wymyślono nazwy. Jak opisuje Michał Pol z "Przeglądu Sportowego", po sześciu latach walki przestała zupełnie widzieć i musiała zamieszkać w internacie przy szkole dla niewidomych i niedowidzących w Krakowie. Później skończyła technikum oraz pedagogikę terapeutyczną. Ukończyła także szkołę masażu, a do czasu przygotowań do igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro wykonywała swój zawód. Od 2015 roku jako przewodnika w biegach ma Michała Stawickiego i oboje postanowili przed Rio zrezygnować z pracy.
Bukowiecki, Swoboda i inni. Worek medali Polaków na młodzieżowych ME
Początki nie były łatwe. Jako pierwszy rękę do Mazur wyciągnął Lech Salamonowicz, który trenował pełnosprawnych biegaczy. Nie mając przewodnika, biegaczka często wpadała na innych oraz zmieniała tory. W związku z tym została zaklasyfikowana do biegów z przewodnikiem. Ze Stawickim w trakcie zawodów związana jest opaską. Jeden jej koniec owinięty jest wokół nadgarstka zawodniczki, a drugi trzyma człowiek, który jest jej oczami. Przewodnik może puścić opaskę 10 metrów przed metą i nie może wyprzedzić biegaczki. Jeśli tak stanie się na mecie, to oznacza dyskwalifikację.