Zamach terrorystyczny został przeprowadzony około godziny 15 lokalnego czasu. Przestępcy zaatakowali meczet Masdżid AL-Nur, a niespełna godzinę później strzelanina zaczęła się w innym meczecie, położonym na obrzeżach Christchurch, Masdżid Linwood. Z najnowszych informacji lokalnych mediów wynika, że w masakrze zginęło co najmniej 49 osób, a 20 zostało rannych.
Policja zatrzymała już podejrzanych o przeprowadzenie zamachów. To trzech mężczyzn i jedna kobieta. Jak informuje szefowa nowozelandzkiego rządu, zatrzymani nie znajdowali się na liście osób stanowiących zagrożenie. W pobliżu tragicznych scen był polski sportowiec, Konrad Bukowiecki. Kulomiot od dwóch tygodni przebywa w Nowej Zelandii.
Polak na drugi kraniec świata poleciał na zaproszenie Toma Walsha. Nowozelandczyk jest aktualnym mistrzem świata. Bukowiecki przebywa w jego mieszkaniu, które położone jest z dala od centrum miejscowości. - Na szczęście mieszkamy kilka kilometrów od miejsca tragedii. Christchurch nie jest jakimś wielkim miastem, ale my mieszkamy na jego obrzeżach w spokojnej dzielnicy poza centrum - powiedział Bukowiecki w rozmowie z portalem onet.pl.
- To koszmarna sytuacja i wielka tragedia. Teraz, jak sobie pomyślę, że równie dobrze mogłem być w pobliżu tego miejsca... Cieszę się, że akurat byłem bezpieczny w tym momencie - dodaje lekkoatleta. Bukowiecki o tym, że jest bezpieczny poinformował także na swoim profilu na Instagramie. - Dziękuję za wszystkie wiadomości, jestem bezpieczny, nic mi się nie stało. Mam nadzieję, że zamachy terrorystyczne w Christchurch dobiegły końca i będę mógł spokojnie spędzić tu resztę czasu. To był bardzo smutny dzień, oby nigdy więcej takich dni. Jeszcze raz dzięki za wiadomości - napisał Polak.