Londyn 2017: Piotr Lisek i jego żona z radości stanęli na rękach! [WIDEO]

2017-08-10 4:00

Dzień po finale skoku o tyczce Londyn skąpał się w deszczu. Piotr Lisek i jego żona Ola (obydwoje 25 l.) niewiele mogli obejrzeć w brytyjskiej stolicy, ale zgodzili się na krótki spacer z parasolem w towarzystwie reporterów "Super Expressu" i telewizji Nowa TV.

Poznali się kilka lat temu na obozie w Spale. Obydwoje uprawiali wtedy skok o tyczce. Dzisiaj przy sporcie został tylko on. Ona zwróciła najpierw uwagę na... brzmienie jego głosu. On na jej urodę i pewność siebie. Małżeństwem są od roku. Mieszkają w Szczecinie.

Aby uczcić sukces Piotra, obydwoje stanęli na rękach pod pomnikiem generała Sikorskiego na placu Portland, tuż obok polskiej ambasady, do której zaproszono na spotkanie polską reprezentację.

- W Londynie jestem chyba po raz trzeci. Lubię to miasto, bo... jest w nim dużo Polaków. A co do obiektów, to mam czas tylko na hotele i stadion. Niestety. A na trybunach podczas konkursu byli też moja mama, ciocia, wujek, kuzynka i sporo osób z rodziny. Przyjechali ze Szczecina, z Dusznik Wielkopolskich, Poznania, Niemiec - wyjawił szczęśliwy tyczkarz.

Rozegrany w chłodzie konkurs był dramatyczny i pełen zwrotów akcji. Lisek odniósł sukces dzięki pokerowej zagrywce, przenosząc skoki z niepokonanej wysokości 5,82 m na 5,89 m. Przeskoczył ją w pierwszej próbie. Wcześniej jednak aż trzy razy przyszło mu atakować 5,65 m.

- W pokera grywam tylko dla rozrywki, bez pieniędzy. Ale umiem blefować - wyjawił wicemistrz świata. - Nie miałem wątpliwości, czy przenieść próbę na 5,89. Tamta wysokość niczego mi nie dawała.

Pokerowy tyczkarz zdobył pierwszy srebrny medal na imprezie rangi mistrzowskiej. - Mój stopień zadowolenia to 95 proc. - zadeklarował. - Te pięć zostawiam na brak złota, bo o nie walczyłem. Gdybym miał czwartą próbę na 5,95, mogłoby być ciekawie. Na pewno stać mnie było na tę wysokość - zapewnił Piotr Lisek, który w finale poprawił o 4 cm rekord życiowy na otwartej arenie. A kiedy srebrny medalista zamierza stać się najlepszy na świecie?

- Staram się jak najszybciej - odparł ze śmiechem. - I wydaje mi się, że wciąż się poprawiam. Na pewno duże rezerwy są w umiejętnościach technicznych. Bo siła i szybkość są w miarę, a tyczki najtwardsze na świecie.  Skakałem na najtwardszej w tym sezonie. I z tego też jestem zadowolony. Z ośmiu, które mam w zestawie, niewykorzystane zostały jeszcze dwie. A tę naj, naj wziąłbym dopiero przy ataku na rekord świata.

Jak powiedział jego trener Marcin Szczepański (27 l.), na opanowanie nowych tyczek potrzeba około roku. A Lisek po dwukrotnym złamaniu sprzętu w sezonie halowym zmienił producenta niespełna rok temu. Jeszcze się zatem dogaduje ze sprzętem.

W sezonie halowym uzyskał 6 m, jako pierwszy Polak. Latem jeszcze się to nie udało.

- W tym roku o 6 m będzie już trudniej, bo mobilizacja trochę spadnie. Ale na pewno nie będę się rozluźniał, bo zostało kilka startów, na których mi zależy. A w przyszłym roku? Chcę tego ja, chcecie i wy, dziennikarze, którzy na mnie napieracie - śmieje się.

Londyn 2017: Ile zarobią medaliści z Polski? Więcej niż na igrzyskach!

Prezydent Andrzej Duda pogratulował Adamowi Kszczotowi i Piotrowi Liskowi [ZDJĘCIA]

Wielki sukces Piotra Liska! Polski tyczkarz ze srebrem MŚ w lekkoatletyce! [ZDJĘCIA]

Najnowsze